Najnowsze komentarze
Good job, Piotrze. :)
mam propozycję fajnego materiału n...
Fajnie to wygląda :) I fajna praca...
do Karwiak Dzięki za troskę, ale ...
"W tej grupie motocykli będziemy m...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>

02.08.2011 22:00

68 Tour de Pologne - I Etap - Pruszków - Warszawa

To już tradycyjny etap na otwarcie wyścigu. Dla nas było to pierwszy zapoznawczy etap z nowymi motocyklami. Obyło się bez problemów, ale nie obyło się bez emocji!

W znakomitych humorach przyjechaliśmy na start do Pruszkowa. Kolumna 16 motocykli wtoczyła się jak co roku na start etapu. Nowością w tym roku jest dla nas komunikacjia uhf z całym peletonem. Każdy z motocyklistów otrzymał od Lang Team zestaw, który pozwala odbierać komunikaty sędziów. Staliśmy się bogatsi o nowe źródło cennych informacji na trasie.  Stanęliśmy w 5 motocykli Marschalli na linii startu ostrego i wiedzieliśmy, ze dziesiejszy dzień nie będzie należał do łatwych. Na dojeździe do rund w Warszawie spodziewaliśmy się wielu przeszków. Cała Stolica jest właśnie w przebudowie i wiele skrzyżowań i rond wygląda jakby przeszło przez nie tornado. Na pierwszym wiadukcie Jeżyk testował hamulce K1300S gdy zobaczył jadący z naprzeciwka samochód. Kolarze cisnęli ostro na pedały a my powstrzymywaliśmy się przed szybką jazdą. Miejska dzungla warszawy nie sprzyja szybkiej jeździe przed peletonem. A nasze motocykle w dużej mierze przełączone były na "normalny" a nie "sportowy" tryb jazdy.

Problemy zaczęły się na rundach w centrum warszawy - najtrudniejszą sytuację miał Wielebny  przez przypadek ktoś wjechał pod prąd Audi A6. Stojące obok dwa patrole policji zdążyły tylko złapać się za głowę, gdy zobaczyli pędzący motocykl z naprzeciwka. Pełne chamowanie i udało się uniknąć kolizji.Chyba w nagrodę kilka minut później na tylnim siedzeniu jego motocykla zameldował się wycepremier Pawlak.

Zakończylimy etap. Spojżeliśmy się po sobie - żadnej bardziej znaczacej przygody, motocykle grają znakomicie, komunikacja uhf działa poprawnie, ekipa zgrana jak na tour de france... czy to na prawdę wszysko na dziś? Oczywiście, że nie! Podczas powrotu przeżyliśmy urwanie chmury! Nikt z nas nie miał okazji jechać podczas tak ogromnych opadów deszczu. Jechaliśmy w pyle wodnym przez 50 kilometrów. Zostało nam tylko śmiać się z nas samych. W hotelu Ossa *** przywitał nas znakomity obiad... :) polecamy ten hotel wszystkim. Mozemy nadmienić, że rano gdy wyszliśmy do naszych mokrych motocykli, okazało się, że obsługa hotelu wytarła nasze kanapy motocyklowe! To się nazywa obsługa! Polecamy!

Jutro dodamy zdjęcia ponieważ dwa nasze dyżurne aparaty zostały zniszczone podczas oberwania chmury :)

Komentarze : 0
<ten wpis nie był jeszcze komentowany>
  • Dodaj komentarz