Najnowsze komentarze
Good job, Piotrze. :)
mam propozycję fajnego materiału n...
Fajnie to wygląda :) I fajna praca...
do Karwiak Dzięki za troskę, ale ...
"W tej grupie motocykli będziemy m...
Więcej komentarzy
Ulubieni blogerzy
<brak ulubionych blogerów>
Moje miejsca
<brak wpisów>

12.08.2009 21:21

Etap V - Strzyżów - Krynica Zdrój

pierwszy etap górski dla ekipy motocyklistów z Tour de Pologne. Posłuchajcie co się działo na trasie, i dodatkowo co się działo przed wyścigiem!

Start w tegorocznym Tourze opóźniono i kilka godzin, więc każdy z wyścigów zaczynał się około 13.00 lub 14.00. Jest to związane po prostu z późniejszym zachodem słońca w porównaniu z wrześniowym terminem wyścigów. Dla naszej grupy nie była to okazja do wyspania się. Tak jak udowodniliśmy w Warszawie odwiedzając muzeum Wojska Polskiego – na początku etapu w Strzyżowie postanowiliśmy rozpocząć dzień zwiedzaniem starych niemieckich bunkrów – Anlage Sued. Dokładny opis miejsca znajdziecie tutaj 

 

Podziemie Strzyżowa to po prostu schron dla pociągów specjalnych na których opierał się system obronny i transportowy III Rzeszy. Przyjechaliśmy na miejsce około 10.00 i zastaliśmy Panią przewodniczkę gotową do oprowadzenia naszej grupy. Weszliśmy z dusznego prawie podzwrotnikowego klimatu Strzyżowa do 5 stopniowego chłodu bunkra hitlerowskiego. Otworzyliśmy drzwi ważące 30 ton weszliśmy do zimnej, ciemnej sali. Następnie pani przewodnik zapaliła oświetlenie – przed nami stanął tunel długości 200metrów i wysokości 13! To robiło wrażenie, panujący tam chłód i atmosfera, jakby zaraz miał tam wjechać pociąg specjalny z Mussolinim i Hitlerem na pokładzie. Akustykę sprawdziliśmy za pomocą naszych marshalowych gwizdków. Oj nieźle dawało to germańskie echo J wyszliśmy ze schronu po godzinie wprost to dusznego lasu. Było mokro i zanosiło się na deszcz. Tak właśnie upłynie nam ten dzień. Pora na start !

 

Na starcie od razu zabawa. Strzyżowanie to bardzo miły naród. Stanęlismy pod komisariatem i od razu dwie Panie, jak się przedstawiły, NADkomisarki, obiecały nam mandaty za parkowanie, jeśli nie wymienimy się z nimi smyczami i tak oto zostałem posiadaczem fachowej policyjnej smyczy, powiesiłem na niej mój marshalowski gwizdek. Acha – oczywiście pozdrawiamy i składamy najlepsze życzenia naszym dzielnym policjantkom ze Strzyżowa J do zobaczenia już wkrótce!

 

Gdy mieliśmy wyjeżdżać – zaczęło się – lunęło z podkarpackiej chmury dużymi kroplami letniego deszczu. I tak już lało do końca.

 

Start 5 min przed peletonem – powolny podjazd na miejsca dalszej walki o bezpieczeństwo kolarzy. Ech, my się staramy, żeby było dobrze, a oni robili wszystko, absolutnie wszystko aby nam to utrudnić – z relacji Jurka o tym tak udało mi się wyprzedzić kolarzy :

Moja relacja:

Wbiłem się w peleton od lewej strony – już mi było wszystko jedno i tak zbliżaliśmy się do miasta więc miałem jedną szansę. Jadę po rancie ulicy i nagle widzę zatoczkę autobusową i ogromną kałużę w koleinie po Autosanach – to była jedyna szansa dla mnie – przyspieszyłem, wjechałem w tę kałużę z impetem, trochę mnie zachwiało, ale momentalnie przejechałem przez peleton po 10 minutach walki o każdy centymetr drogi.

Relacja Jurka:

Szczygieł – ale żeś uskutecznił wyprzedzanie – widziałem jak przebijałeś się przez peleton i potem ochlapałeś pół peletonu wpadając w kałużę. Uciekali bokami J

Relacji ochlapanych kolarzy zamieszczał nie będę.

 

Pamiętam jak z Prezesem jadącym na FJR1300 gnaliśmy jakimś łukiem w lewo. On przede mną, ja za nim, mokro, ślisko, kolarze od wewnętrznej my szeroko w dużym przechyle wyprzedaliśmy ich po zewnętrznej. Oj to było dobre. Potem tylko wizyta u sędziego Jarka jadącego z przodu – on zawsze kiwał do nas z uznaniem, gdy kolarze zamykali nas w szyku...

 

Chłopaki na motocyklach sędziowskich oraz Radio – Piter również ganiali na krawędzi przyczepności. Mimo, że każdy mówił, że nie miał problemów to na zjazdach z pętli koło Krynicy każdy zastanawiał się mocno przed każdy odkręceniem manetki gazu. Ja z Tomkiem stałem na końcu największego zjazdy z pętli – makabra – zobaczyć 100 chłopa jadących na rowerach z góry po mokrym asfalcie... było niebezpiecznie.

 

Na mecie spotkaliśmy się zmęczeni ale szczęśliwi.

 

Wieczór w Krynicy. W zeszłym roku zrobiliśmy super imprezę w Krynickiej Adrii. I wiedzeni zmysłem imprezowym poszliśmy tam znowu... 10 osób śpiewających karaoke? No problem. Odreagowaliśmy tych kilka trudnych etapów. Suma summarum – Adrii nie polecamy. Nie było tam aż tak miło jak powinno. Nie pójdziemy tam za rok J

 

 

Komentarze : 2
2009-08-13 22:23:14 tourdepologne

Yo , ja się zgłoszę jak do 3 miasta jak tyko się ogarnę w robocie :) pozdro guys!

2009-08-13 18:16:56 Bartek foto/marshal :)

Elo Ekipa!
Dzisiaj podrzuciłem płytki ze zdjęciami do salonu w Gdyni, miejscowi - proszę odbierać u Ariela, jak zbraknie to dawać znać:) A zamiejscowi niech podają ewentualnie adres do wysyłki. Fotek może nie ma wiele ale zawsze coś.
Pozdr

  • Dodaj komentarz
FotoBlog
Galeria:
Etap V
[zdjęć: 3]

Kategorie